wtorek, 1 kwietnia 2014

Informacje dotyczące księgi III Legend Korry
PREMIERA 3 KSIĘGI JUŻ 1 SIERPNIA 2014 ROKU!
1. Dowiemy się więcej na temat magii energii.
2. Większą rolę będzie odgrywała Lin Bei-Fong oraz jej rodzina.
3.Mi się wydaje, że jest już potwierdzone, że Zuko żyje i pojawi sie w księdze III. Wskazuje to chociażby nazwa3 odcinka :)










Nie wiadomo także czy Azula się pojawi.
4. Także Kya i Bumi będą odgrywali większą rolę.
5. Premiera księgi III odbędzie się jako pierwsza w Holandii, w marcu, chociaż nie wiem czy to prawda. Główna premiera odbędzie się we wrześniu, lecz premiera w Polsce wydaje mi się, że odbędzie się jeszcze później :(
6. Wojownicy Białego Lotosu będą odgrywali dużą rolę, nie wiadomo jeszcze, czy jako przyjaciele, czy wrogowie.
7. Z tego co zrozumiałam, Katara "podobno" miała umrzeć w III księdze, lecz to tylko plotki. Pamiętacie zapewne odcinek księgi I Legend Aang, pt. "Ciocia Wu"? Przepowiedziała jej wtedy, że odejdzie z tego świata, gdy narodzi jej się trzeci prawnuk, więc twórcy muszą dotrzymać obietnicy :))
*8. NAJPRAWDOPODOBNIEJ, JEŻELI TWÓRCOM AVATARA BĘDZIE NA TYM ZALEŻAŁO, BĘDZIE NASTĘPNY AVATAR PO KORZE, LECZ NAJPIERW MUSZĄ SKOŃCZYĆ KSIĘGĘ IV, A NAJLEPIEJ JĄ ROZPOCZĄĆ :)
9. Pojawi się Królowa Królestwa Ziemi.











Jeżeli chcecie się więcej dowiedzieć zapraszam do pooglądania jego filmiku KLIK :) 






















































Gdy będzie się pojawiać więcej informacji na temat księgi III będą one zamieszczone tu :)

poniedziałek, 31 marca 2014

Kataang rozdział 1 wesele

Pierwsze opowiadanie mojego autorstwa. Mam nadzieje ze wam sie spodoba. :-)

Po ceremonii zaślubin przyszedł czas na imprezę weselną, na których młoda para zaprosiła tylko najbliższych przyjaciół i rodzinę. Na weselu grała głośna muzyka. Stoły aż pękały od pysznych przysmaków. W powietrzu unosił się przecudny zapach polnych kwiatów, które ozdabiały salę.
Katara i Aang tańczyli przytuleni do siebie.
- Aang.- wyszeptała dziewczyna.
- No, co się stało?
- Przed ślubem rozmawiałam z tatą i...muszę ci coś pow..- nie dokończyła.
- Ja też mam ci coś do powiedzenia.- zaczął.- Chodzi o to, że moi rodzice...- Aang złapał się za kark.- Oni chcą abyśmy zamieszkali razem z nimi w Ba Sing Se.
- Co? Ale z nimi? Przecież myślałam, że zamieszkamy sami na biegunie.
- No tak, ale zrozum. Ja już się zgodziłem.- schylił głowę.
- Aang, jesteśmy małżeństwem, powinniśmy podejmować takie decyzje razem!- krzyknęła.- Myślisz, że mam zamiar przez resztę życia mieszkać z twoimi rodzicami?!
Avatar uniósł głowę i rzucił żonie mordercze spojrzenie.
- Jak możesz?! Nie widziałem swoich rodziców od lat. Chciałbym z nimi spędzić trochę czasu!- oburzył się.
- Ja też długo nie widziałam swojej rodziny, ale nie zamierzam z nimi mieszkać pod jednym dachem!
- Ale ja tak chcę. I masz się mnie słuchać!- Avatar od razu pożałował swoich słów.
- Skoro tak bardzo tego pragniesz. To ja już ci nie przeszkadzam.- Katara zdjęła zaręczynowy naszyjnik i raczej już po raz drugi rzuciła w nim Aanga.
- C-co ty robisz?! Nie odchodź, jeszcze nie skończyłem! Wracaj tu. Rozkazuję ci wrócić!- goście weselni spojrzeli na Aanga ze zdziwieniem. Dopiero się pobrali, a już się kłócą. Widocznie ten związek nie przetrwa długo. Jakby nie patrzeć już został zerwany.
- Nie masz prawa mi rozkazywać. Mam własne życie w, którym nie ma miejsca dla ciebie- dodała oschle i udała się w stronę drzwi.
Sokka natychmiast zareagował.
- Na co się gapicie? No już, wracać do zabawy.- powiedział wojownik, powoli zbliżając się do Aanga.
- Dzięki Sokka.
- Dobra mów. Co się stało? Jesteście małżeństwem od 2 godzin, a już się kłócicie. Suki nawet dłużej ze mną wytrzymała bez kłótni.
- To trochę skomplikowane.- zaczął.- Zaraz ci wszystko opowiem, tylko proszę, nie wkurzaj się na mnie tak jak Katara.- poprosił.
- Jasne, obiecuję. No mów.- nakazał.
Po krótkim, lecz szczegółowym wyjaśnieniu sprawy Avatar był już gotów do starcia oko w oko ze swoją żoną. O ile nadal mógł ją tak nazywać. Oddała mu naszyjnik. Może nie dosłownie, ale powiedziała, że między nimi koniec. Co miał teraz zrobić? Dobra, pogodzą się, ale jest możliwość, że znów się pokłócą i zerwą. To jak walka z wiatrakami. Więc co zrobić? Może zaprzestać wysiłków i poddać się?
- Iść?- zapytał mnich.
- Idź.- poparł go Sokka.
- No dobra. Zaczynają się schody- powiedział do siebie
Avatar wyszedł na zewnątrz. Zauważył Katarę opartą o posąg jakiegoś maga powietrza. Aang za Chiny nie mógł sobie przypomnieć kogo. Po głowie cały czas plątała mu się myśl, co ma zrobić, co powiedzieć? Nie chciał palnąć czegoś głupiego z siłą młota pneumatycznego. Postanowił, że rozegra wszystko delikatnie i spokojnie.
- Kataro?- dziewczyna odwróciła się- Szukałem cię.
- Co chcesz?- Katara otarła łzę, która spłynęła jej po policzku. Jej twarz w blasku księżyca wyglądała jeszcze piękniej niż zazwyczaj, przez co Aang nie umiał wydusić ani słowa.
- Przyszedłeś tu, żeby pomilczeć?!- syknęła.
- Nie, j-ja.- zająknął się.
-Oh, daruj sobie! Zachowujesz się jak dziecko. Zgadzasz się na wszystko co powiedzą twoi rodzice. Nie masz nawet odwagi powiedzieć co do mnie czujesz.- Avatar nadal milczał.- Wychodzę.- oznajmiła. Spojrzała na niego ostatni i ruszyła w stronę świątyni.
- Kataro, czekaj!- mnich złapał dziewczynę za nadgarstek.- Masz rację. Nie potrafię powiedzieć tego co do ciebie czuję. Nie potrafię, bo tego uczucia nie da się opisać słowami. Odkąd cię poznałem jestem w tobie szaleńczo zakochany. Przepraszam cię, przepraszam cię bardzo! Wybacz mi, proszę!- Avatar uklęknął na prawe kolano.
- Aang, nie wygłupiał się. Wstawaj!- zaśmiała się. Była bardzo wzruszona jego wyznaniem. Usiadła naprzeciwko niego i dotknęła dłonią jego policzka. Aang objął ją w tali, a ona zarzuciła ręce na jego szyję. Potem ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
- Ciągle ze sobą zrywamy.- powiedział Aang.
- Może, dlatego, że tak bardzo lubimy się godzić.- uśmiechnęła się i schowała głowę w pierś chłopaka.
- A i jeszcze coś. Zapomniałaś naszyjnika.- mnich wyjął z kieszeni naszyjnik z wyrytymi symbolami powietrza i założył go Katarze na szyję.
- Dzięki.- odparła, rumieniąc się.- Lepiej już wracajmy. Musimy wytłumaczyć tą całą kłótnię.- zaproponowała. Avatar kiwnął głową.

Z sali było słychać krzyki i kłótnie. Aang i Katara przez chwilę wahali się czy wejść do tego morza pełnego rekinów. Jednak odważyli się i weszli w sam środek wojny.
Zauważyli Sokkę kłócącego się z Hakodą.
- Kataro tu jesteś!- wykrzyknął uradowany wódź Południowego Plemienia Wody i podszedł do córki aby ją uściskać.
- Przepraszam, że tak wyszłam. Byłam troszkę zdenerwowana.
- Nic się nie stało. Chodź zabiorę cię stąd. Jedziemy na biegun.
- C-co? Ale dlaczego? Myślałam, że zamieszkamy z Aangiem w Ba Sing Se.- zdziwiła się zaklinaczka wody.
- Nie, nie, nie. Aang tu zostaje, ty jedziesz ze mną.- powiedział stanowczo, łapiąc córkę za rękę.
- O co ci chodzi? Ja nigdzie nie jadę!- krzyknęła.
- Przecież zerwałaś małżeństwo. Nie ma już odwrotu.- odparł stanowczo.
- Właśnie, że jest. Ja i Aang jesteśmy małżeństwem, a twoje wielkie ego musi to zaakceptować!- Katara uwolniła rękę z uścisku ojca.- Koniec imprezy. Przepraszam, ale ma już dość.- dodała i udała się do swojego pokoju.
- Jak może się pan tak zachowywać. Jest pan jej ojcem, powinien pan ją wspierać i akceptować jej decyzję. Jakby pan nie zauważył, ona jest dorosła.- Aang pamiętał jeszcze rozmowę Hakodą Pytał się czy może prosić Katarę o rękę. Na jego zdziwienie wódź zgodził się, a na dodatek prosił aby mówić do niego „tato”, lecz teraz Avatar nie miał najmniejszej ochoty go tak nazywać. To co zrobił Katarze było ciosem dla niej, ale również dla niego.
Avatar opuścił salę i udał się do pokoju swojej żony.
- Kochanie, jesteś tu?- zapytał bardzo czułym głosem. Wiedział, że musi rozmawiać z nią delikatnie i ostrożnie. Była bardzo zdenerwowana.
- T-tak...- odpowiedziała łkając.
- Nie przejmuj się nim. Niedługo mu przejdzie.- Aang próbował ją pocieszyć, ale również siebie. Zawsze myślał, że ojciec jej wybranki lubi go. Widocznie coś się musiało zmienić.
- A co jak nie?- dziewczyna otarła łzy.- Nie chcę być skłócona ze swoim tatą. Nie chcę.
- Doskonale cię rozumiem, Kataro.- chłopak objął ją ramieniem.- Chyba, że....
- Co? Chyba, że co?- zapytała, patrząc wyczekująco na swojego męża
- Może on ma rację. Może nie powinnyśmy być razem.- Avatar spuścił wzrok.
- Przestań tak mówić! Nie zrezygnuję z ciebie dla niego. Nigdy.- powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek.
- To co chcesz zrobić?
Dziewczyna zamilkła.
- Zgadzam się.- odparła krótko i stanowczo.
- Na co? O co ci chodzi?- zdziwił się.
- Zamieszkamy razem z twoimi rodzicami w Ba Sing Se.- uśmiechnęła się.
- Naprawdę? Tak się cieszę!- chłopak objął ją w pasie i podniósł do góry.
- Kocham cię Aang.
- Też cię kocham, Kataro.- rzekł i delikatnie pocałował swoją żonę. Nareszcie ich życie zaczęło się układać.

Promienie słoneczne wdarły się do pokoju i zaczęły parzyć skórę Katary, zmuszając ją do przebudzenia. Otworzyła oczy i ziewnęła, rozciągając ręce.
- Nareszcie wstałaś.- usłyszała za sobą głos Aanga. Szybko obróciła się na drugą stronę. Jej mąż też jeszcze leżał w łóżku.
- To już dziś.- powiedziała zaspanym głosem.
- Tak...- westchnął.- Musimy się jeszcze spakować i pożegnać.- uśmiechnął.
- Będzie mi brakowało Suki i nawet Sokki. Toph też.
- Toph?- Avatar szybko zerwał się z łóżka.- Właściwie gdzie jest Toph?- zapytał.
- Nie widziałam jej na ślubie.- powiedziała, podnosząc się.
- A co ja jej co się stało? Może, może..- chłopak chodził w tę i z powrotem. Był bardzo zmartwiony nagłym zniknięciem przyjaciółki.
- Aang, przecież Toph jest no..No jest Toph! Ona jest taka dzielnia i twarda. Nie da sobie w kaszę dmuchać- zaśmiała się.- Nie masz się o co martwić, poradzi sobie.- dodała, łapiąc chłopaka za rękę.
- Pewnie masz rację.- odetchnął z ulgą.
- No chodźmy się pakować.- uśmiechnęła się i lekko musnęła ustami mały nos Aanga.

***
- Może lepiej będzie jeśli mu powiemy.- Aiko położyła dłoń na ramię męża.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie uzna, że to trochę za szybko?- zapytał.
- I tak nie mamy wyjścia. Co się stało to się nieodstanie.
- No dobrze.- zgodził się i pocałował swoją żonę.- Teraz tylko musimy go zaleść.
- Nie musimy. Patrz, idzie!- kobieta wskazała palcem na przechodzącego obok ich pokoju Avatara.
- Aang, synku!- zawołała.
- Tak? O co chodzi?- zwrócił się do swojej matki.
- Mamy dla ciebie niespodziankę.- zaczęła. Aiko szturchnęła męża, dając mu do zrozumienia aby kontynuował.
- Yhym, tak.- przytaknął. Kobieta przewróciła oczami. Ah, ci mężczyźni! Oni nigdy się nie zmienią.
- Skarbie, posłuchaj.- zaczęła.
- Mamy nadzieję, że się ucieszyć.- Eijiro objął ramieniem swoją żonę. Ta uśmiechnęła się.
- O co wam chodzi?- spytał zdziwiony. Popatrzył na swoich rodziców. Cały uśmiechnięcie i zadowoleni. Widocznie musiało stać się coś dobrego. Nawet bardzo dobrego!
- Synku. Będziesz miał rodzeństwo!- krzyknęła szczęśliwa.
- Naprawdę? Ale super!- uradowany mnich objął rodziców. Nareszcie ma rodzinę o, której zawsze marzył. Mamę, tatę, żonę i młodszego braciszka lub siostrzyczkę. Wszystko zaczęło się układać...